poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział XI

„W Tobie wszystko jest tym, czego najbardziej chcę.
Kocham Cię, nie boję się mówić, że Kocham Cię.”
Ewa Jach – Nie boję się

Aparatury piszczały jak oszalałe. Nie wiedziałem co się tam dzieję. Ona budzi się, a może umiera. Nie wiem. Zostałem wyproszony z sali, stoję obok rodziców Justyny i przyglądam się co tam się dzieje. Jestem bezradny. W głowie mam tysiące myśli. Lekarze chodzą wokół niej, aż w końcu zasłonili rolety pewnie dlatego żebyśmy nie widzieli co się tam dzieje. Boję się, że ją stracę. To nie może się stać. Próbuje uspokoić jej rodziców, chociaż sam jestem zdenerwowany. Mówię do nich, że wszystko jest w porządku, a Justyna zaraz się obudzi i będzie mogła z nami porozmawiać, wytłumaczyć co tej nocy się stało, ale bezskutecznie. Oboje przytuleni patrzą w szybę sali nie zwracając uwagi na to co im mówię. Rozumiem ich. Mimo, że jestem młody i nie mam swoich dzieci. Nie chcą jak ja stracić najważniejszej osoby. Jeśli ona umrze nie wiem jak się po tym pozbieram. Tak trudno mi było pogodzić się z tym, że nie odwzajemniła moich uczuć, a teraz gdy mogę ją stracić na zawsze nie mogę przyjąć to do wiadomości. Życie nie jest proste jak nam się wydaje. Kilkanaście nieodebranych połączeń od rodziców, kilkanaście smsów od znajomych gdzie jestem bo szukają mnie wszyscy we Wrocławiu. Z tego wszystkiego zapomniałem poinformować, że wyjeżdżam do Łodzi. Teraz nie miałem głowy do tłumaczenia się przed wszystkimi, a w szczególności przed rodzicami. Wiem, że teraz martwią się o mnie, że poparli by moją decyzję o przyjeździe do Łodzi, a nawet sami by mnie zawieźli, ale nie mam na to ochoty. To nie był ten czas, ani miejsce na takie rozmowy. Po chwili wychodzi do nas lekarz mówiąc, że pierwsza próba wybudzenia się nie udała, ale mamy być dobrej myśli. Jej organizm jest silny, co pokazała próba wybudzenia jednak to jeszcze nie ten czas. Poprosił nas żebyśmy jak najwięcej przychodzili do niej, rozmawiali, a może za kilka dni Justyna jeszcze raz spróbuje się wybudzić ze śpiączki. Musimy być dobrej myśli. Te słowa lekarza bardzo mnie wstrząsnęły. Będę u niej 24 godziny na dobę. Muszę być przy niej to może uda się. Będę spał w szpitalu na krześle, ale jej nie opuszczę. Nie mogę, nie potrafię, nie chcę. Jestem zdeterminowany. Wiem, że to jest nierozsądne, ale ona potrzebuje naszego wsparcia. Wiem, że kiedy się obudzi nie będzie zadowolona z mojej decyzji. Gorzej będzie jak wznowimy treningi ze Skrą. Trener jak się dowie, że spędzam tu całe dnie to nie pozwoli mi na takie rzeczy. Wiem, że siatkówka była u mnie na pierwszym miejscu, ale Justyna teraz jest najważniejsze. Tylko jest problem bo ja nie chcę rezygnować z siatkówki, która była i jest pierwszą miłością mojego życia, ale spróbuję to wszystko pogodzić tak żeby nie opuszczać treningów i przebywać jak najwięcej z Justyną. Będzie to trudne, ale od czego ma się przyjaciół. Trochę to jest skomplikowane, ale musimy dać radę. Bardzo chcę żeby wszystko było jak dawniej. Najważniejsze żeby się wybudziła, zaczęła normalnie żyć nie tak jak teraz przypięta do kilkunastu kabelków, różnych aparatur, które tak praktycznie żyją za nią. Chcę żeby była tą Justyną, którą poznałem. Tą uśmiechniętą, kibicką skry, nie udającą kogoś dziewczyną.
Z szpitala wychodziłem tylko aby się przebrać i odświeżyć. Rodzice Justyny kilka razy prosili mnie żebym odpoczął. Pojechał do domu przespał się kilka godzin, a oni będą tu przy niej, a jak coś będzie się działo to zadzwonią do mnie. Nie zgodziłem się na to. Obiecałem sobie, że już nigdy jej nie opuszczę i nie pozwolę by ktoś ją skrzywdził. To co oni mówili nie docierało do mnie. Jednak dla mnie najważniejsza jest Justyna. Chłopaki ze Skry często do niej zaglądali pytali się czy jest jakaś poprawa, ale jednak od poprzedniej próby wybudzenia  nic się nie zmieniło. Przynosili kwiaty, mówili, że cały sztab oraz biurowi czekają na nią i ma nie udawać, że śpi bo oni i tak musi się stawić za kilka dni do pracy bo inaczej przez tydzień nie będzie mogła usiąść na swoich zgrabnych czterech literach po treningu z nami. Całe dnie i noce praktycznie przebywałam w szpitalu. Trzymałem ją za rękę i opowiadałem wszystkim co się dzieje w Bełchatowie, o tym, że jej rodzice wyzywają mnie, że nic o siebie nie dbam. O treningach. O nowych zawodnikach, których musi poznać. O głupotach, które dzieją się w szatni i na treningach. O tym, że strasznie brakuje mi jej i jak najszybciej ma powrócić do zdrowia bo inaczej bez niej oszaleje. Nic się teraz nie liczy tylko to żeby wybudziła się i wyzdrowiała. Z każdym dniem chciałem z nią porozmawiać, przytulic ją, pocałować nawet jeśli ona by tego nie chciała. Od sierpnia powinna zacząć praktyki u nas w Skrze. Miejsce i biurko w dziale Marketingu na nią czeka. Zarząd nie wyznaczył na jej miejsce inną osobę. Wszyscy czekają na Justynę. Nowi zawodnicy nawet chcą przyjść do szpitala tylko muszą załatwić wszystkie sprawy dotyczące ich pobytu w Bełchatowie. Pamiętam, że zamiast święta spędzać we Wrocławiu z rodzicami to chodziłem od urzędu do urzędu, a najważniejsze jest to, że w tych urzędach siedzą babcie, które już dawno powinny być na emeryturze, którym potrzeba po pięć razy tłumaczyć co chcesz załatwić. Od rodziców dowiedziałem się kilka rzeczy o Justynie. Co ją interesuje, jakie kwiaty lubi, jaka była jak była mała. Trochę zdziwił mnie fakt, że była nie znośna. Biła się z chłopakami, a nawet kiedyś grała w siatkówkę. Miała szanse zostać dobrą siatkarką, ale dzięki swojemu charakterze i kłótni z nauczycielką w-fu zrezygnowała z SKSów, a później całkowicie zrezygnowała z grania w siatkówkę na lekcji. Ognista Justyna tego bym się nawet w snach nie spodziewał. Zawsze cicha, skromna, a tu takie odkrycie. Dużo rozmawiałem z Panią Basią. Fajna z niej kobieta, ale niestety tak samo dba o mnie jak moja mama. Opowiadała o dzieciństwie Justyny. Już teraz wiem dlaczego nic nie mówiła o sobie. Zawsze słuchała mnie nie dodając od siebie nic. Dziwię się, że Justyna i jej matka chcą mieć kontakt z tym tyranem. Wiem, że ludzie się zmieniają, ale nie potrafiłbym mu wybaczyć tych krzywd, które mi wyrządził przez te kilka lat. Kilka lat, które bym chciał wymazać z pamięci. Mogę się jej zawsze wyżalić czy nawet wypłakać się w rękaw. Widzi, że jest mi strasznie trudno, że to wszystko co się stało jest dla mnie trudne do zaakceptowania. Chciałbym cofnąć czas, ale nie potrafię. Chciałbym żeby to nigdy się nie stało. Wypadek Justynki bardzo mną wstrząsnął. Widzi, że bardzo mi na niej zależy. Przynosi mi nawet obiady do szpitala i cały czas wyzywa mnie, że nie powinienem spędzać tu każdą wolną chwilę, powinienem wypocząć w końcu mam treningi i pierwsze mecze kontrolne przed sezonem. Teraz gdy już wiem trochę więcej o Justynie to tym bardziej muszę być przy niej. Bałem się o nią. Leżąc tam na tym łóżku była taka bezsilna. Z sali wychodziłem tylko po kawę do maszyny. Trzymałem ją za rękę. Prosiłem ją żeby już się nie wygłupiała bo to wcale nie jest śmieszne i w końcu się obudziła. Kochałem ją. Chciałem zacząć wszystko od nowa. Chciałem żeby mi dała jeszcze jedną szanse. Ścisnęła moją dłoń czy tylko mi się tak wydaje. Poprosiłem pielęgniarkę. Powiedziałem jej o tym. Zawołała lekarza. Gdy wychodziłem z sali usłyszałem tylko doktorze ona się budzi.

***
No to następny. Coś się kończy, coś się zaczyna. Przeżyłam weekend w szkole. Sukces. Słuchać 14 godzin o prawie pracy i nie zasnąć nawet na 5 minut. Nie wiem jak to zrobiłam, ale jestem mistrzem. W październiku rozdziały będą dodawane raz w tygodniu w poniedziałek. Sama jestem z tego powodu niezadowolona, ale nic z tego nie poradzę. Od 9 do 21 października mam takie urwanie głowy, że masakra. Każdy dzień zaplanowany. Jak nie wizyty kontrolne, rezonans, następne wyzyty kontrolne, do tego dwa śluby po tygodniu jeszcze ten pierwszy na drugim końcu Polski, że ja się z nim zgodziłam iść zanim mi powiedział gdzie. Głupia ja :D Tyle przegrać :/ Wrocław nadchodzę :) Spróbuję nie odwalić tam nic, ale jak coś się stało to nie ja :D Jeszcze do tego 3 weekendy w szkole. Jedna wielka masakra ;/ Pod koniec października nie będę wiedziała jak się nazywam :) Ale o swoich urodzinach nigdy nie zapomnę :) Prezent już dawno sobie zażyczyłam więc nie powinnam być z nich niezadowolona.
Next 07.10.2013
Pozdrawiam :)
P. S. justberrry ładną masz profilówkę na fb :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz