środa, 18 września 2013

Rozdział VIII

„Możesz podpowiadać mi
Może jeszcze nie wiem nic
Po prostu to czuje
Pasujesz
Dziś mogę to powiedzieć!”
Kamila – Pasujesz

Od tego wydarzenia minęło kilka dni. Maciek ciągle do mnie dzwonił, pisał, stał przed moim domem w wielkimi bukietami róż. Mama zaczęła się wszystkiego domyślać. Może to i dobrze, że nie będę musiała jej to powiedzieć. Nie chciałam się z nim widzieć. Niemiałam ochoty. Niemiałam na to siły. Zamiast siedzieć z rodzicami i znajomymi we Wrocławiu, odpoczywać przed zgrupowaniem, uczyć się do matury to on ostatnie dni przed Spałą siedzi tu zamiast z bliskimi, których widzi tylko kilka razy w roku. Zależy mu na mnie i to bardzo, ale ja nie jestem tą, którą powinien pokochać. Co ja mogę mu zaoferować? Niech sobie znajdzie w swoim wieku, inteligentną, ładną dziewczynę. Każda będzie lepsza ode mnie i każda by go chciałaby mieć go za chłopaka. Dlaczego on się we mnie zakochał? Dałam mu jakieś sygnały. Mogłam w ogóle nie przychodzić na te pożegnania sezonu. Mogłam się z nim nie spotykać. Mogłam nie przyjść na ten cholerny mecz. Nic by się niestało, a tak. Wybiegłam z łzami w oczach, prawie potykając się o nierówny chodnik przed restauracją, a za mną połowa siatkarzy i ich połówek. Co im miałam powiedzieć? Wiecie co? Maciek się we mnie zakochał. Powiedział mi to. Skłamałam. Powiedziałam, że zadzwoniła mama, że złamała nogę i jest w szpitalu. Musiałam ich dość dobrze wkręcić bo sami zadzwonili po taksówkę, która niby miała mnie odwieźć do szpitala. Tylko nie Olce. Jakoś tak nie zachowywała się jak tamci. Może przez to, że najmniej wypiła. Chyba mnie wyczuła. Czasami warto udawać. Miałam tylko nadzieję, że Maciek nie powie im prawdy. Zaczęłoby się dalsze swatanie. Nieważne chciałam być jak najszybciej w domu. Taksówka przyjechała pożegnałam się z wszystkimi, kazali mi napisać jak się cos więcej dowiem i odjechałam. Teraz mogę się wypłakać. Kierowca jakby wiedział, że poszło o chłopaka. Pocieszał mnie, że nie warto płakać przez jakiegoś dupka. Tym razem było inaczej. To ja go skrzywdziłam. Justyna co ty tak namotałaś. Teraz musisz to odkręcić. Naważyłaś piwa to teraz musisz je wypić. Tylko to nie będzie takie łatwe jak się wszystkim wydaje. Z płaczu wyrwał mnie dźwięk telefonu. To była Olka.
„Nie wiem co się pomiędzy wami stało, ale Maciek pije jednego za drugim. Chłopacy nawet na niego krzyczą bo ledwie co stoi na nogach. Zaczyna coś majaczyć, że gdy jest pięknie musi wszystko zjebać. Musimy poważnie porozmawiać. Ja tak szybko jak reszta nie odpuszczę. Olka. P.S. Mam nadzieję, że wygrałam zakład J
Ta tylko o zakładzie. Nie wygrała go. Nie mogę być z Maćkiem. Ten związek nie ma przyszłości. To chyba za szybko się dzieje. Nie odpisałam bo nawet nie wiedziałam co jej napisać. Powiedzieć jej prawdę. Wiem, że nikomu nie powie, ale z drugiej strony to co się wydarzyło nie powinno się zdarzyć. Tak bardzo wszyscy mnie ostrzegali, a ja głupia ciągnęłam to dalej. Rozkochać, rozczulić, a potem zostawić. Nigdy to niebyło w moim stylu. Dlaczego zawsze ja muszę mieć takie problemy. Wiedziałam, że Olka nie odpuści. Lepiej to mieć za sobą. Umówiliśmy się w kawiarni koło hali, w tej samej co po raz pierwszy umówiłam się na kawę z Maćkiem. Przyszłam trochę wcześniej, chciałam przemyśleć kilka spraw, wiedziałam, że chłopacy są w Spale więc nikt nie będzie nam przeszkadzał, że nikogo przypadkiem nie spotkam. Mogłam wreszcie powiedzieć wszystko co mi leży na sercu. Nie czekając na Olę zamówiłam po dwie duże kawy i po kawałku szarlotki. To były najgorsze chwile w moim życiu, musiałam przyznać się przed sobą. Denerwowałam się. Powinna już być. Pełna obaw zadzwoniłam do niej. Jak się później okazało miała pewien mały problem z Renką Karola. Tak o tej samej mówimy. Ochlapywacz ludzi. Dobrze, że Karol nie wie jak ja o niej mówię bo by się do mnie nie odezwał do końca życia i z kim bym sobie robiła focie z rąsi z samojebką. Po kilku minutach dotarła cała zdyszana do kawiarni. Przywitałam się z Olą. Wiedziałam, że to niej jest łatwe, prosiłam ją żeby mnie wysłuchała, a dopiero potem zadawała pytania. Opowiedziałam jej o wszystkim. O dzieciństwie, o tym jak kochałam siatkówkę.  o Michale, o depresji, o praktykach, które mam rozpocząć od sierpnia w Skrze. Wiedziałam, że mogę na nią liczyć. Mimo, że znaliśmy się tak krótko. Myślałam, że najgorsze mam już za sobą. Myliłam się. Z Maćkiem myślałam, że nic nas nie łączy. Pomyliłam się. Zaangażował się, a ja nie potrafiłam odwzajemnić uczuć. Dziwnie się z tym czułam. Lubiłam z nim przebywać, ale nie kochałam go, zresztą tak mi się wydawało. Czy to prawda? Sama nie wiem. Trochę tęsknie za nim. Brakuje mi go. Pamiętam, że zawsze mogłam na niego liczyć. Przy nim częściej się uśmiechałam. Traktowałam go jako kumpla, a on mnie tak nie traktował.
W kawiarni rozmawiałam z Justyną. Zanim doszłam minęło trochę czasu. Ostatni raz wsiadłam do auta Karola. Ten rzęch nawet nie potrafi współpracować. Zawsze tak robi jak się człowiek spieszy. Nie mam zielonego pojęcia jak Karol może jeździć takim gratem. Wypiliśmy kawę po czym zaczęłam się dobierać do kawałka szarlotki. Justyna zaczęła opowiadać historię swojego życia. Tego co się dowiedziałam zwaliło mnie z nóg. Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego. Gdy zaczęła mówić o swoim dzieciństwie, o tym co jej ojciec zrobił, jak wyzywał ją od najgorszych jakich tylko można, o tym ile przez niego przeszła, o chorobie miałam łzy w oczach. Próbowałam żeby tego nie zobaczyła. Nie dziwię się jej, że tak postąpiła gdy Maciek wyznał jej miłość, ja na jej miejscu zrobiłabym to samo. Taka młoda istotka, a tak już w życiu wycierpiała. Gdy szłam na spotkanie chciałam żeby na spokojnie pogadała z Maćkiem, wszystko sobie wyjaśnili, a teraz sama nie wiem co mam zrobić. Nie wiem co mam jej powiedzieć. Bardzo bym chciała jej pomóc. Lecz nie potrafię. Jestem zła na samą siebie. Nawet najbardziej mocny przytulasek nie zmieni tego co się wydarzyło. Czekała na to. aż coś powiem, jednak ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. Emocje jednak dały o sobie znak. Obydwie razem płakaliśmy. Zamówiliśmy po serniku praktycznie nie odzywając się do siebie. Będzie dobrze, nie martw się. Tak na pewno. Zapłaciliśmy rachunek po czym odprowadziłam ją do domu, a sama później zamówiłam taksówkę. Milczeliśmy. Każda z nas nie wiedziała co powiedzieć. Miałam normalne dzieciństwo, wiadomo były lepsze i gorsze dni, nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak z Karolem więc co ja miałam jej powiedzieć. W związku są lepsze i gorsze chwile, ale daliśmy radę. Byłam z tym wariatem szczęśliwa. Jak coś zaczyna się burzyć, to zaraz cały świat. Wszystko co siebie ubudujesz. Nie chciałam rozmawiać z Maćkiem. Oni sami powinni to sobie wytłumaczyć. Cieszyłam się, że będzie miała praktyki w Skrze. Należą się jej, bardzo się starała. Tylko jest problem o jak szczerze nie porozmawia z Maćkiem będzie kłopotliwa sytuacja. Obiecałam, że nie powiem nic chłopakom bo by nie dali spokoju, ani Justynie ani Maćkowi. To jest ich życie są dorośli i wiedzą co robią.
Jestem od kilku dni w Spale. Nic mi nie wychodzi. Gdy atakuje to albo mnie blokują albo trafiam w siatkę, antenkę lub aut. Trener Nawrocki się na mnie wydziera i ma racje. Jeśli nie zacznę normalnie grać to o pierwszej szóstce mogę tylko pomarzyć. Pracowałem na to całe życie, a teraz wszystko mogę zmarnować. Cały czas myślę o Justynie. Bardzo za nią tęsknie. Jest inna niż każda dziewczyna. Lubiłem gdy się uśmiechała. Gdy była blisko mnie. Lubiłem z nią przebywać. Ma piękne zielone oczy, w które mógłbym patrzeć całe dnie. Kochałem ją i kocham mimo, że ona nie odwzajemnia moich uczuć. Dała mi kosza, a ja będę się dalej o nią starał. Za bardzo mi na niej zależy. Koledzy się ze mnie nabijają, że jakaś lalunia zawróciła mi w głowie. Ona była inna niż wszystkie. Była sobą. Dla ludzi nie zmieniała się, nie jak inne z którymi wcześniej byłem. Im tylko zależało na sławie i o tym, że będą na pudelku czy tego typu stronach internetowych. Nie zwracałem uwagi na ich docinki. Czasami się dziwię, że mają po dziewiętnaście lat, a zachowują się jak dzieci. Jeszcze walk na poduszek by zabrakło. Często przebywam z Karolem i Pawłem. Może oni coś wiedzą co się dzieje u Justyny. Wprost nie pytam się ich, czekam aż może oni sami powiedzą. Chcą się dowiedzieć co się wtedy stało. Dlaczego tak szybko wybiegła z imprezy bo jakoś nie przekonała ich gadka o złamanej nodze. Jest to moja sprawa i Justyny. Wiem, że nawet jakbym do niej napisał to i tak by nic do mnie nie napisała. Za dobrze ją znam. Chciałbym z nią porozmawiać, pobyć trochę z nią, pomilczeć. Nigdy w życiu się tak nie zakochałem.
 
***
Przepraszam, że mnie tak długo tu nie było. Niestety choroba nie wybiera. Bardziej cieknący nos. Chusteczki poproszę. Tak bywa. Jak się jest głupim i młodym. Jedyny plus jest taki, że mogę oglądać siatkówkę ile tylko chce. W końcu najmłodsza córka jest chora. Po raz pierwszy w życiu ciesze się, że jestem tą najmłodszą w rodzinie. Mój mózg przez te kilka dni niebył wstanie napisać choćby jednego sensownego zdania. Dzisiaj jakoś zebrałam w sobie siłę i napisałam to coś na górze. Ponoć postem się nazywa. Przepraszam za powtórzenia wyrazów, wątków w tym samym zdaniu jeśli są takie. Dziękuje za ponad 400 wyświetleń, za każdy komentarz bo on naprawdę motywuje. Komentujesz = Motywujesz. Do zobaczenia wkrótce. Prawdopodobnie za 2 dni o godzinie 16. Jakby była zmiana planów to was poinformuje przez twittera :) Pozdrawiam J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz